piątek, 27 listopada 2015

Perpetuum mobile

Ostatnio, gdy pochyliłem się, żeby sobie zawiązać sznurowadło, przypomniało mi się, jak kilka miesięcy temu spotkałem kolesia, który twierdził, że wynalazł perpetuum mobile. Zdaje się, że miał u mnie dług wdzięczności czy co tam, bo ocaliłem mu wtedy życie lub coś w tym stylu. Powiedział:
– Ocaliłeś mi życie lub coś w tym stylu, więc pozwól, że w ramach spłacenia długu wdzięczności czy co tam, zdradzę ci tajemnicę działania perpetuum mobile.
– Uuuu! – odrzekłem. Można w ogóle odrzec: „uuuu”? Tak czy siak, wydałem z siebie taki właśnie dźwięk.
– Posłuchaj – zaczął tamten, ale nie słuchałem zbyt uważnie, bo zapatrzyłem się na przejeżdżający tramwaj. Zastanawiałem się, czy gdybym stanął na torach i złapał kable, które wiszą nad drogą, to czy także pojechałbym jak tramwaj.  
– I tak to jest z tym perpetuum mobile – zakończył po dłuższej chwili gadania o różnych rzeczach, które całkowicie zaprzeczają naszej aktualnej wiedzy o rzeczywistości. – Jesteś jedyną osobą, która zna mój sekret i mam nadzieję, że wykorzystasz to, by zmienić świat na lepsze.  
Zrobiło mi się strasznie głupio, bo przecież w ogóle nie słuchałem. Sytuacja była tym bardziej niezręczna, ponieważ – o czym jeszcze nie wspomniałem – moja wcześniejsza pomoc odciągnęła nieuniknione zaledwie o kilka chwil – facet zdradzał mi swoją tajemnicę leżąc już na łożu śmierci. Być może ciężko uwierzyć, że chwilowo ocaliłem życie komuś, kto i tak już leżał na łożu śmierci, ale z drugiej strony – jak próbowałem się pocieszać – równie ciężko uwierzyć, by perpetuum mobile mogło cokolwiek zmienić na lepsze. Kto wie, może by tylko wszystko pogorszyło? Historia pewnie zna takie przypadki. Na pewno jakieś były.
– Ho-ho! – zawołałem, bo nic lepszego nie przychodziło mi do głowy.
Gość zamrugał do mnie porozumiewawczo, ale słowo daję, niewiele z tego mrugania rozumiałem.
– Przyznaj, że przy moim pomyśle EmDrive wygląda jak zderzak Łągiewki – naciskał na mnie, jakby chciał, żebym przyznał, że jest dokładnie tak, jak mówi.
– Nie wiem – zgodziłem się, żeby zmienić temat, bo jednak przyszło mi do głowy coś lepszego.
– Perpetuum mobile czy co tam – zacząłem. – No, to bardzo ciekawe, ale zastanawiam się, czy gdybym stanął na torach i złapał te kable, które wiszą nad drogą, to jak pan myśli, czy pojechałbym jak tramwaj? Bo ja myślę, że mogłoby to znacznie usprawnić komunikację miejską i ludzie nie musieliby marznąć na przystankach, a chyba nikt na to wcześniej nie wpadł.
Facet zrobił wtedy takie dziwne oczy, zamrugał szybko i otworzył usta, jakby chciał – do dzisiaj nie jestem pewien – potwierdzić lub zaprzeczyć, ale nie zdążył zrobić niczego, bo przyszedł mi do głowy inny pomysł.
– Albo kwadratowe koła. Wszyscy mówią, że kwadratowe koła nie istnieją, ale gdyby samochód w miejsce normalnych opon miał kwadratowe, to przecież miałby kwadratowe koła, co nie? Zupełnie jak w perpetuum mobile.
Niestety, nie doczekałem odpowiedzi, ponieważ umarł. I właśnie ten obraz – nieme zwłoki niedoszłego noblisty, a nad nimi ja, popijający herbatę menghai yunnan old tree puer ripe i przeglądający w zamyśleniu starą gazetkę promocyjną z Media Marktu – przypomniał mi się podczas zawiązywania sznurowadeł. Czasami myślę, że może zrobił to specjalnie – śmierć i te sprawy – żeby odejść z twarzą, gdyż głupio mu było przyznać, że nie ma pojęcia ani o kwadratowych kołach, ani o tym jak usprawnić komunikację miejską. No i koniec końców, takie mam wrażenie, przyczyna większości naszych problemów leży właśnie w tej niezdrowej ambicji, by wymyślać zaprzeczające fizyce wynalazki, podczas gdy zwykli ludzie marzną na przystankach. Bo jeśli jest jakaś analogia między komunikacją miejską a komunikacją międzyludzką, to perpetuum mobile w tym drugim przypadku już od dawna funkcjonuje w postaci nieustającej gadaniny ludzi czekających w przenikliwym chłodzie na przyjazd tramwaju. Niektórzy bowiem, zamiast zająć się ważnymi sprawami, na przykład takimi jak te, o których śpiewają ci, którzy śpiewają poezję śpiewaną, wolą mieć zdanie na każdy temat. Na przykład na temat feminizmu. Albo na temat uchodźców. Ale to nie dotyczy mnie, bo ja mam zdanie tylko na niektóre tematy. Na przykład mam zdanie na temat tego, że najlepszą zupą jest żurek. No i że dobry do smażenia jest olej ryżowy. To wszystko jest strasznie stresujące.